poniedziałek, 15 września 2014

Nowy mieszkaniec naszego domu.



Wreszcie zrobiłam coś dla dzieci!
 

























Skoro żywego nie ma, to chociaż niech taki będzie.
Co jest takiego w kotach, że ludzie tak szaleją? Ani nie pogadasz, ani nie pobiegasz. Tak, wiem, bez sensu jest dyskusja o wyższości kota nad psem, lub odwrotnie. Ale muszę przyznać, że oba rodzaje mają swoje plusy.
Całe życie wychowywałam się z dużym psem w domu. Moje pierwsze z nim spotkanie zakończyło się prawie traumą – „wielkie cielsko” w postaci kilkumiesięcznego dalmatyńczyka wpakowało mi się do łóżka – w środku nocy. To nie było fajne, pamiętam, jak byłam przerażona. Długi wąski korytarz, ciągnący się wzdłuż całego mieszkania – jakieś 10 metrów i on – rozpędza się na samym początku, by z kolejnym metrem nabierać jeszcze więcej impetu. I wpada do pokoju, który jest przedłużeniem przedpokoju, z jedną różnicą - bez chodnika... Zaczął się parkiet, śliski parkiet... Jego nogi, ku jego zaskoczeniu przestały trzymać się podłogi... prawo tarcia przez chwilę przestało działać i on, wymachując łapami, próbując złapać równowagę wpada do mojego łóżka – do łóżka 4 latki!
pamiętam, że wszystkie moje koleżanki i koledzy ze szkoły bały się go. A on chyba po prostu nie lubił obcych dzieci. Wołali na niego "krokodyl".
Fajnie jest mieć psa. Fajnie, jak dziecko ma możliwość wychowywania się razem ze zwierzęciem. Dziecko uczy się odpowiedzialności - to banał - ale uczy się też bycia lepszym człowiekiem. Odpowiedzialność za drugą istotę pozwala potem - w dorosłym życiu mieć więcej współczucia, empatii i zrozumienia dla innych. Tylko tyle i aż tyle.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz