poniedziałek, 27 października 2014

Jesienne inspiracje

Mieszkanie w domu często wiąże się z chęcią dekoracji nie tylko wewnątrz, ale i na zewnątrz. Pory roku się zmieniają, zmieniają się nasze nastroje i tak jak zmienia się ogród, tak powinno się zmieniać otoczenie.
Jesień już jest, a właściwie zaraz się kończy, ale to najlepszy czas, póki jeszcze ciągle mamy piękne słońce i świat nastraja nas pozytywnie, by część tych emocji odzwierciedlić w dekoracjach.
Pomyślałam, że nic tak dobrze nie kojarzy się z jesienią, jak liście i jabłka.

Więc zabrałam się do tworzenia. To piękne słowo, ale chyba nie do końca odzwierciedla moje umiejętności...
Ja jestem rzemieślnikiem, rzemieślnikiem samoukiem. To co umiem, umiem dzięki swoim próbom i błędom, dzięki uprzejmości wielu ludzi, którzy poświęcili swój czas - bezinteresownie - by mnie czegoś nauczyć, pokazać, wyjaśnić. 
Jak to jest, że tylu ludzi narzeka, nie ma znikąd pomocy, a z drugiej strony, na co dzień inni spotykają się z uprzejmością, niezobowiązującą pomocą? Czy coś jest w nas, co sprzyja temu, że nam jest łatwiej? Że los nam sprzyja? A może anioł stróż nas pilnuje? Może to Boskie błogosławieństwo, które pomaga na co dzień, ale tylko tym, którzy naprawdę tego chcą? Czy codzienny uśmiech, schylanie się, by pomóc starszej osobie, otwieranie drzwi, przepuszczanie w kolejce, mogą spowodować, że świat - nasz świat - jest lepszy? Czy to naprawdę jest takie proste, że dobro powraca? Kiedyś oglądałam film na YT właśnie pod tym tytułem. tu oryginał, a tutaj z polskimi napisami. Nie mogę się ciągle nadziwić, dlaczego młodzi ludzie są tak obojętni na to, co spotyka ich w codziennym życiu. Jak nie interesuje ich przechodząca staruszka, której urwało się ucho od reklamówki, jak mało dla nich istotne jest, że ktoś ma problem z wyjściem z tramwaju, jak czasem ciężko komuś po prostu iść chodnikiem, a im się przecież tak strasznie spieszy...
Często powtarzam moim dzieciom - widzisz osobę starszą, potrzebującą pomocy? Pomóż! Nie czekaj, aż zrobią to inni! I widzę, że ta nauka zostaje w nich. Potem przychodzą do domu i z wypiekami opowiadają, jak komuś pomogli, jak ten ktoś był wdzięczny, a oni przecież nic wielkiego nie zrobili. Jakie to dla nich - pomagających - było miłe, gdy poczuli, w głębi serca, że zrobili coś dobrego.

Nie jestem alfą i omegą, ale robię to co lubię, staram się jak najlepiej. Zaczynam mieć już syndrom artysty - a może to nie jest wystarczająco dobre, by komukolwiek pokazać? Nie czarujmy się, raz wychodzi lepiej, raz gorzej. Na szczęście otaczam się gronem wspaniałych przyjaciół, którzy lubią to co robię, cieszą się, gdy przynoszę im małe prezenty, mało tego - mówią o mnie swoim znajomym. To cieszy.
Porządne, grube deski, mam nadzieję, że pozwolą mi cieszyć się moją pracą przez kilka lat. Zabezpieczone, zawoskowane, niech stoi i cieszy oczy!



Nieistotne, czy się to wszystkim podoba.
Najważniejsze jest to, że to moje!

środa, 22 października 2014

Zbliża się ten dzień...

Tak, to nie jest na pewno mój ulubiony dzień. Ten dzień zmusza do zadumy, jak żaden inny. Dla nas, dla naszej rodziny to dzień szczególny. Od kilku lat nie ma z nami już prawie wszystkich. Została nam tylko jedna babcia. To smutne, że bliscy tak szybko odchodzą!
Zostają tylko wspomnienia - z czasem tylko dobre... Gloryfikujemy czasem tych, którzy odeszli, zapominamy im te chwile, kiedy było nam źle, kiedy nie dogadywaliśmy się, kiedy piętrzyły się nad nami chmury. Pamiętamy każdy uśmiech, każdą chwilę, która była dla nas ważna, nawet jeśli dla innych nic nie znaczyła.
No i w rodzinie przygotowujemy się do święta. Sprzątamy, tak! To jest jakieś szaleństwo! Przed 1 listopada, na cmentarzu gwar, gorączkowe bieganie, nie ma czasu na powagę, przystanięcie. To prawie jak sprzątanie przed świętami. 
Trochę mi to przypomina zwyczaje azjatyckie - przyznam, że nie wiem, czy wywodzi się to z religii - ale tam - w Chinach, jest święto "Qingming Festival" - "The Tomb Sweeping"- po prostu dzień sprzątania grobów. Nie, nie obchodzą go tak jak my w listopadzie, ale na wiosnę. 
Już wiem! (co ja bym zrobiła bez internetu?). To święto nie wywodzi się z religii - święto to zostało ustanowione przez rząd w roku 1935 jako odzwierciedlenie chińskiej tradycji pamięci o przodkach, którzy odeszli. Źródło.
A my zaczynamy mieć nową tradycję. A może to znak czasu? W ciągu roku nie pamiętamy już która to rocznica, nie myślimy nawet, by wpaść na chwilę, posiedzieć, zapalić świeczkę. Porozmawiać z nimi. Oni tam wszyscy na górze pilnują, by nam tutaj było dobrze. 
A my mamy wielu aniołów stróżów. Wszyscy się nami opiekują, pilnują, byśmy przypadkiem głupot nie robili. I staramy się o tym zawsze dzieciom przypominać, mimo, że to czasem boli, że dzieciaki ciągle mówią, że to niesprawiedliwe! Tak, życie jest niesprawiedliwe! Ale my musimy tutaj być, bo taki jest plan.
A skoro wszystko już posprzątane, zaczynamy wspólnie pracę nad dekorowaniem.
Nie wiem, czy już to gdzieś pisałam, ale ktoś, kto wymyślił pistolet na klej był geniuszem! To chyba mój ulubiony sprzęt w domu. W niewyobrażalny sposób ułatwia wszelkie prace twórcze.

Stara deska z budowy, taśma jutowa ze sklepu ogrodniczego, kasztany, liście, szyszki i odrobina wyobraźni. Nawet kilkuletnie dziecko z pomocą dorosłych poradzi sobie z takimi pracami.


Gotowe!
Teraz tylko zawieźć na miejsce i postawić świeczki!


A przy okazji - ale to już następny wpis - jak zrobić róże z liści? Tutaj są na zdjęciach.


wtorek, 14 października 2014

Mamo, mamo spadła chmura!

No trudno się z nią nie zgodzić!
Mgła, jak to mgła zaskakuje i zadziwia. Bo jak to wytłumaczyć sześciolatce? Jest, a jakby nie było. Nie da się dotknąć, złapać... Można poczuć! Tak! Czujesz jak oblepia cię całego, jak wchodzi niemalże do kości. To jest namacalne.
Wyobraźnia dziecka szaleje:
- Mamo! to jakby był koniec świata!
- Jak to koniec świata?
- No, taki koniec świata, że wiesz... no nie koniec, tylko właśnie koniec! No jak mam ci to wytłumaczyć? No popatrz! Tu jest świat, a tam go nie ma! Nie że już nic więcej nie będzie, ale że tutaj się zakończył!
A można tam wejść?
- Musisz spróbować...
- Ale jak mam to zrobić? Ona przede mną ucieka!



Uwielbiam słuchać, jak dzieci odbierają świat, jak wszystko potrafi je zadziwić i zachwycić. Mam nadzieję, że jeszcze mnóstwo mgieł przed moją córką. Jeszcze mnóstwo zachwytów i pytań, jakie będą dla mnie wyzwaniem. Mam nadzieję, że uda jej się zachować w sobie cząstkę ciekawego świata dziecka do ostatnich jej dni. Nie ma nic piękniejszego, nad dorosłych ludzi, którzy ciągle potrafią coś odkrywać, potrafią przystanąć, spojrzeć w górę i powiedzieć: jakie piękne dachówki. Widziałaś je kiedyś? Wtedy cały świat stoi otworem, cały świat to mój dom! Całe życie, to piękna podróż. I mam nadzieję, że będzie mi dane być cząstką takiego świata dla moich dzieci.