Nie,
to nie były czasy, gdy można było sobie zamówić jaką się chciało naklejkę na
ścianie i się miało. Niestety! Wtedy, ulubioną bajką mojego syna była „Maisy”
oraz program w telewizji „Hugo”. Z książek ubóstwiał książkę „Sto bajek” Jana
Brzechwy. Cudna książka nie tylko dzięki bajkom, ale i dzięki pięknym,
plastycznym ilustracjom. Pomyślałam – piękne – chciałabym mieć takie na ścianach
w jego pokoju. Napisałam do wydawcy, by mnie skontaktował z autorem ilustracji,
bo chciałabym zamówić u niego takie obrazki, by powiesić na ścianie. Niestety,
nie udało się...
Ale
jak to nie? Nie nazywam się Zarębianka, by się coś nie dało. W moim słowniku
nie ma takiego słowa!
Na szczęście
jakieś minimalne umiejętności rysowania posiadam, więc narysowałam na kartonie
po meblach - dzięki IKEA za duże kartony
J ulubione postacie z książki oraz rzeczoną Maisy
i Hugo, wycięłam skalpelem, przykleiłam kolorowy papier – jest! Mam swoje
własne dekoracje.
Przetrwały
kilka lat, najpierw w pokoju syna, potem u córki. I w końcu wylądowały w
recyklingu.
Przyszedł
czas na nowe wyzwania...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz